Nie znam Cię, pierwszy raz widzę ten nick. A moja wypowiedź to moje zdanie, możesz się z nim zgadzać bądź nie. Ja swojego zdania na temat religii (kościoła katolickiego w szczególności) nie zmienię.
Offline
Mam żółwia Testudosa... Głupie toto bydlę jest, morderca w skorupie, ale lubię go. Byłby z niego idealny snajper, ot co. Nie rusza się z miejsca przez 10h i mu to nie przeszkadza.
I gryzie w palce
Offline
Ja jeszcze nie tak dawno miałam psa, ale zdechł niedługo przed swoimi 13 urodzinami. Bardzo mi go brakuje i teraz nie mogę patrzeć na inne psy, bo chce mi się ryczeć
Miałam też królika, ale zdechł niedawno na zawał serca. Kiedyś miałam też całą hodowlę świnek morskich, ale wszystkie pozdychały na raka.
Aktualnie mam papugę, kanarka i 6 koszatniczek (4 samce, 2 samice). Te małe cholery strasznie hałasują w nocy - czasem muszę rzucać w nie jakąś pustą butelką - ale i tak bardzo je kocham.
O, a propos żółwi - kiedyś też miałam dwa żółwie czerwonolice. Wabiły się Sara i Nazul, ale ja bardziej lubiłam Sarę, bo jak na mnie patrzyła, to miała taki wyraz twarzy, jakby się uśmiechała. Ale tata włożył je latem do oczka wodnego i zostały tam do zimy i zamarzły...
Ostatnio edytowany przez Matka Łez (2010-01-09 23:52:06)
Offline