Mam psa (dokładniej suczkę), ale rzadko z sobą przesiadujemy.
Za to często przebywam z kotką, której nie nazywam. Po prostu wołam Kociek - skutek uboczny Ptaśka (oryg. - Ptasiek). Futrzak z niej, ale przynajmniej stroi pozytywnie do pisania i w ogóle do tworzenia, nie tylko tekstów.
Offline
Ja szczerze mówiąc najbardziej lubię zwierzątka na talerzu. Mam suczkę Milusię (znajda z kinder niespodzianką) psa Dżekiego i kota, który nazywa się Kot. Lubię go bo chodzi własnymi ścieżkami i karmi się go wtedy kiedy jest i sam potrafi o siebie zadbać.
Offline
Przybysz
Zwierzątka? Chodzi o takie biegające, futrzaste/łuskowate/pierzaste coś?
Jeśli tak, to jestem skromną posiadaczką ironicznie prychającego żółwia Kleofasa, który nader często się na mnie obraża oraz dwóch złośliwych i żywiołowych bestii (potocznie mówiąc psów), Fafika i Batona.
Życia bez nich sobie nie wyobrażam^^.
Muszę też wspomnieć o kocie, który pojawia się nie wiadomo skąd i synchronicznie zjada moje kanapki.
Offline
Ja ma psa, jamnika, ma on 5 lat, wabi się Pimpuś.
Offline
Ogólnie rzecz biorąc, co szkodzi mi na rozruszanie mózgu wypowiedzieć się w tak przyziemnym temacie?
Zawsze wolałam zwierzątka bardziej zimnokrwiste, co nie zmienia oczywiście faktu iż zmuszona jestem do posiadania dwóch psów absolutnie pozbawionych rasy. Po głębszym zastanowieniu życie bez Maksia i Bety byłoby jednak czymś pustym. Tak samo jak pozbycie się królika, który ustawicznie zjada moje słodycze jak i zieleninę z kanapek.
Offline
Nie lubię zwierząt futerkowych. Niecierpię kotów, za psami też zresztą nie przepadam. Wszelkie myszowate chomiki, króliki itepe tym bardziej odpadają. A już szczególnie nie lubię zwierząt w domu - po podwórku jeszcze niech sobie lata (u mnie dwa psy latają), ale do domu nie wpuszczę... Preferuję gady i płazy, ale żadnego z takich nie posiadam. Poza tym, podobnie jak Westert, najbardziej lubię te na talerzu.
Offline
Ja lubie zwierzęta futerkowe... (psy) ale te stworzone do walki pitbull'e to są "wspaniale" psy, lub owczarki niemieckie (bardzo przyjemne " na swoj sposob " psy )
Offline
Nie lubie specjalnie psow, bo nie nazbyt cenie niewolnicza dusze.
Jestem kociarzem. Nie 'mam' zadnego egzemplarza, ale utrzymuje ironiczno-przyjazne stosunki z paroma w okolicy. Jakos czuja, ze mam cos z Greebo .
Mysle o wezu, ale to na razie technicznie niemozliwe.
Offline
Lester napisał:
I jeszcze mam kotkę... Pysia sie nazywa xD
Prawię jak Patysia
Ja mam dużo zwierzątek , bo i dom duży (czasem pusty). Kanarek (śpiewa regularnie o godzinie 7:00--->niestety w soboty, niedziele również), kot (perski w niezidentyfikowanym kolorze---->podobny do Garfielda) jest tłusty, ciężki, zanikły u niego instynkty zwierzęce, szynszyla (je wszystko). I to było by na tyle- imion nie mogę nigdy zapamiętać, mieszają mi się, etc...^^ Na szczęście żyłą w zgodzie i pojednaniu.
//Nie jestem wegetarianinem, ale troszkę mnie obrzydziłeś Westert
Ostatnio edytowany przez Xin (2008-05-10 14:27:38)
Offline
Prawię jak Patysia
Z tym, że Patysia to zwierzak moderatorów tamtego forum.
Offline
Mariusz napisał:
Prawię jak Patysia
Z tym, że Patysia to zwierzak moderatorów tamtego forum.
Jejku, Mariusz, nigdy nie zrozumiem Twojego toku myślenia...
To ja coś napiszę;)
Mam 3 koty, psa, królika miniaturkę i papugi dwie
Koty:
Filemon - biały w czarne łaty. Syn Lalci, to nic, że miewał z nią stosunki Jest największym kotem z całego osiedla. Jeszcze niedawno budził postrach okolicznych kocurów, ale po wykastrowaniu, trzyma się blisko domu. Z tym kotem nie ma żartów, jak sobie u niego przeskrobiesz, to możesz mieć niezłą ranę.
Talibek - zupełnie czarny kotek (stąd ta nazwa), młodszy o rok brat Filemona, syn Lalci. Również miewał ze swoją matką stosunki. Jest to raczej kot domowy, po wykastrowaniu zrobiła się z niego niesamowita przylepa, klei się do każdego.
Lalcia - whiskasowe umaszczenie, od niej wszystko się zaczęło;) Bardzo dziwny kot. Parę lat temu, na moje podwórze przypałętał się ładny kot. Ze względu na jego ciekawe umaszczenie nazwaliśmy go Lalcia. Codziennie dawaliśmy mu jedzenie. Raz zwabiliśmy ją do domu, kładąc miskę w werandzie, a chowając się tym samym za drzwiami Kot wszedł, drzwi się zamknęły Lalcia zaczęła skakać po lamperii jak Kot Dżinks Chuchała i prychała, nie widzieliśmy jej po tym incydencie przez 2 tygodnie Ale jakoś po czasie się u nas zadomowiła, i wlicza się do rodziny. Jednak po dziś dzień chucha i prycha, jeżeli się ją denerwuje. Jednym słowem dziki kot (Dziwicie się, w końcu jest gwałcona przez synów, ale oczywiście wysterylizowana, już )
Omen - pies marki doberman:) Wielki jak krowa, je jak krowa. Robi dużo hałasu i rumoru. Zawsze go wszędzie pełno. Ten pies nigdy nie jest zmęczony. Ogólnie to niesamowita z niego pociecha
Molly - królik miniaturka. rasy angorka, jednak nie jest zbyt często czesana i coś się jej do tyłka przyczepia Nie wnikam co Ogólnie stworzenie szkaradne:P
Polly - papużka falista z charakterem. Jej historia jest niesamowita. Dawno temu była zwierzęciem szkolnym. Jednak tam nikt się nią nie zajmował. Jej pierwszy towarzysz zdechł z głodu, ona przeżyła cudem. W opłakanym stanie przygarnąłem ją, zakupiłem większą klatkę i zakupiłem jej towarzysza, którego nazwałem Presley, jednak go nie zaakceptowała (dziobała go po łebku i darła się na niego), przez co Presley się powiesił. Poważnie, tylko przez moją nieuwagę. Zaczepiłem papugom dzwoneczek na dwóch żyłkach. Niestety niefortunnie Presley włożył główkę pomiędzy te linki, zawinął się i... umarł śmiercią tragiczną...
Maksiu - papużka falista płci męskiej, trzeci towarzysz Polly. Na szczęście został przez nią w pełni zaakceptowany, wspaniale się z nią dogaduje. Niestety skutkiem tego jest darcie sie jak szalone wczesnym rankiem, ale idzie do tego przywyknąć. Jeżeli natomiast, krzyk jest już nie do zniesienia, wówczas bierze się ręcznik i zakrywa się nim klatkę, po czym papugi są cicho
To się rozpisałem
Offline
Jejku, Mariusz, nigdy nie zrozumiem Twojego toku myślenia...
A jak się nazywasz na forum plemion?
Offline