Hewito

Radio Maryja czyli radio z wielkim ryjem. Obraża, poniża, faszyzuje, głoś rasistowskie i antysemickie poglądy ale nadal istnieje i

Niby obraża, niby głosi poglądy rasistowski, szerzy antysemityzm. Te rzeczy powinny odpychać ludzi od Radia Maryja, jednak dzieje się odwrotnie, ponieważ wielu polaków to pier****** nacjonaliści. Nic się nie poradzi na to.

Oprócz tego przez takich Rydzyków i innych chujów wśród sporej ilości osób polski Kościół jest postrzegany jako coś złego. W sumie to taki Rydzyk nic dobrego nie robi, do tego dokładają się księża pijacy, wyłudzacze pieniędzy, pedofile, ojcowie (dosłownie). Dlatego odsetek ateistów jest coraz większy (ja w sumie nie wyznaję katolicyzmu od urodzenia, ale i tak jestem mocno wątpiący), te dane o ilości katolików w Polsce są zawyżone.

Ojciec Rydzyk jest gorszy od Guru jakiejkolwiek sekty. Poważnie. Czemu?
Pieniądze, które wręcz kradnie omotanym przez siebie ludziom, małe nie są. Ma wpływ na to, jak będą głosować jego poplecznicy, czyli naprawdę wielkie rzesze wyborców. Z tym jest właśnie problem. O ile dolna granica wieku wyborczego nie jest taka zła, bo każdy się doczeka, tak już górna stwarza kłopoty. Bo czy 90 - latek nadal trzeźwo myśli i interesuje się prawdziwą polityką, nie tą zakłamaną i przekazywaną mu za pośrednictwem mediów maryjnych?
Dalej... Tadzio niszczy polski Kościół. Po papieżu najwyżej stoi prymas danego kraju (mniej więcej), i tak ma pozostać. To jest tylko ojciec dyrektor, natomiast traktowany jest tak, jak równy Jezusowi...

Podsumowując? Nie mam zielonego pojęcia, dlatego ten ktoś nie został jeszcze ekskomunikowany/ obłożony klątwą/ zmuszony do zrzeczenia się święceń kapłańskich.


Ps. Nie odnosicie wrażenia, jakoby w Watykanie czciło się Trójcę Przenajświętszą, a u nas Matkę Bożą?

PPs. Taaak, jestem wierzący

On po porstu wykorzystuje ludzi starszych przez coś co zrobić jest to najłatwiej i najobrzydliwiej. Wykorzystuje wiarę w Boga, bliską dla wielu starszych ludzi, a jednocześnie ich naiwność i wiarę w ludzi. Poza tym te tzw. moherowe berety z katolicyzmem dużo nie mają. Bo tutaj mówią o Bogu, a zachwile obrzucają tekstami typu " ty żydzie", A moim zdaniem Rydzyk, Samoobrona itd wykorzstują, i mają poparcie głównie u dziadków i na wsiach. Z całym szcunkiem, ale na wsi jest dużo prostych ludzi, którzy łatwo dają się zbajerować. To moim zdaniem nie jest do końca tak, że wykształconych ludzi jest trudniej zbajerować. Trudniej zbajerować jest inteligentnych, bo to nie zawsze idzie za sobą w parze. Znam pełno takich osób, które mają dobre oceny i wogóle ( ja mam również dobre, a nawet lepsze. Zeby nie było, że sam ledwo zdaję i krytykuje innych ), a jak przyjdzie wyrazić własne zdanie, bądź wysnuć logiczne wnioski to kaplica. Dlatego tacy ludzie są .... warci. Pójdą za tymi, za którymi się będzie opłacało, i za tymi co ich zbajerują, a ja jakieś zasady mam i nie rezygnuje z nich jak zobacze kase.

Co do wiary to moim zdaniem z tych 90% katolików ( mówię orientacyjnie, bo nie znam danych ) tak naprawdę może z 5% jest tymi "prawdziwymi". Reszta idzie żeby pogadać, zobaczyć jak to się ubiera itd. Do tego dochodzą indeksy do bierzmowania. Poszedłem do kościało w bodajże Wielki Piątek, a że pomyliłem godziny musiałem stać w przedsionku... I co widzę, banda dziwek i kutasów, która gada, co chwile wychodzi itd. Ja nie noszę tego piepszonego indekstu, a chodzę do kościoła w święta, których podpisów brać nie trzeba, gdzie tamci ludzie mają to w dupie. I przez to pani oczenia mój stosunek do przedmiout, ale nie o tym, bo jak zacznę gadać o tej babie to bez wulgarów się nie obejdzie. 
Zresztą ile razy są takie sytuacje, że wychodzą święte krowy z kościoła i zaczynają gadać kto z kim ma dziecko, kto był niestosownie ubrany, kto kogo dyma bez ślubu itd. Dlatego im mam więcej lat bym mniej zaczynam się martwić co będą czuć inni, gdy zrobię coś po siebie. Cięzko mi jest nie myśleć o innych, al;e mimo wszystko patrząc na te popierdzielone dzieci, którzy są świetnymi kolegami, a za chwilę cię obsmarowują, po porstu piepszę to. To się zbiega z tym, że chcę wyjechać z tego piepszonego kraju i coś osiągnąć.