Wielu uwielbia Tolkiena. Jest on klasycznym twórcą fantasy. Dla niektórych jest to wzór, Mistrz.
Co wy myślicie o tym wspaniałym pisarzu?
Ja uważam go za wybitnego twórcę, ale nie tylko. Był także znakomitym filologiem i lingwistą.
Czytałem dość dawno jego Dzieła, dziś mogę powiedzieć, że miło wspominam lekturę. Byłem pod wrażeniem, zwłaszcza, że od utworów Tolkiena rozpoczęła się moja przygoda z fantastyką (a w szczególności z fantasy).
Pokazał świat (utopijny, ale jakże piękny) i oczarował mnie nim.
PS. Nie chcę faworyzować Tolkiena. Niektórzy może już zdążyli pomyśleć, że ubóstwiam go wręcz i pomijam innych pisarzy fantasy. Przyjdzie czas i na pozostałych wielkich pisarzy.
Offline
Tolkien. Moim zdaniem można go nazwać ojcem fantasy. Spora część osób uważa, że to on wymyślił elfy i krasnoludy. Jednak on opierał się na mitologii m.in. nordyckiej (imiona krasnoludów, które odwiedził Bilba, Gimli to nazwa dworu w Asgardzie) Gandalf postać autentyczna. Nawet jeśli nie on to wymyślił to to uporządkował tworząc piękną Trylogię: Władca Pierścieni. Ja również od niego zacząłem przygodę z fantasy, oraz czytanie na poważnie.
Offline
Ja pamiętam, że gdy miałem 10 lat na urodziny dostałem trylogię Tokiena w jednym tomie, coś ponad 1200 stron. W tamtym czasie było to dla mnie dużo, chociaż czytałem już książki po 400+ stron. Zacząłem ją czytać, jak to bywa w takim wieku znudziłem się szybko, bo w sumie na początku dynastie hobbitów i ich perypetie w Shire to nic ciekawego. Później obejrzałem trzy części Władcy Pierścieni, film mi się spodobał (w sumie to obejrzałem wszystkie części po 6 razy), postanowiłem przeczytać książkę. Jak już zacząłem to przeczytałem całą, czytałem nawet jakieś historyjki na końcu książki (o rodach itp.), później kupiłem Dzieci Hurina, przeczytałem w jeden dzień, w przeciwieństwie do trylogii ta książka była raczej smutna, tragiczna, chociaż nie brak w niej bohaterskich czynów (np. zabicie Glaurunga). Następnie zamówiłem Silmarillion, na początku niezbyt ciekawy, o powstaniu świata itp. Później stawał sie coraz ciekawszy. Dla mnie najciekawsze były historie wielkich postaci, tj. Eärendil, Fingolfin, Turin czy Beren. Bardzo ciekawa książka. Po przeczytaniu jej przeczytałem Hobbita, w sumie myślałem, wcześniej, że ta książka będzie nieciekawa, myliłem się. Na końcu przeczytałem Niedokończone Opowieści, ta książka dla mnie, jak i pewnie dla wielu osób była najmniej ciekawa, bo były tam głównie opisy, mało dialogów (najwięcej ich było przy rozdziale o Eorlu i Cirionie). Najciekawsze był rozdziały o Czarodziejach i o śmierci Isildura.
Offline
Z Tolkiem styczność mam dość długo, zacząłem standardowo od Hobbita, nie jestem pewien, ale może być to pierwsza książka fantasy jaką udało mi się przeczytać. W sumie nic nadzwyczajnego w Hobbicie Tolkien nie zawarł, ale można się tego było spodziewać chociażby po tym, że książka ta powstawała z przeznaczeniem dla dzieci, choć z drugiej strony widać zarys pewnego większego planu jakim była Trylogia. Tutaj już widać więcej z talentu Tolkiena chociaż przy którymś już z rzędu czytaniu wszelkie te opisy stają się dość nudne i zbędne przez co według mnie przynajmniej książka staje się co raz mniej atrakcyjna. Akcja z Bombadilem w pierwszym tomie jest dla mnie dość nie zrozumiała i nie na miejscu. Bo co to miało wnieść ? Co pokazać ? Dla mnie jest to zwykły filler bez którego całość świetnie sobie radzi.
Według mnie najlepszą jak dotąd z książek, które przeczytałem Tolka jest właśnie Sillmarilion, swego czasu dość poważnie interesowałem się mitologią Grecką, a Sill dość mocno mi ją przypomina pod wieloma względami w dodatku jeszcze wszystko jest dość zgrabnie i ładnie zaprezentowane i opisane. Po prostu miło się czyta.
Dzieci Hurina jakiegoś wielkiego na mnie wrażenia nie wywarły, rozwinięte kilka wątków z Sillmariliona kilka dodanych. Dobra książka, ale bez rewelacji.
Jedno trzeba Tolkowi oddać cały świat MiddleEarth jaki stowrzył i poukładał tworzy ciekawą historię, a książki Tolka są świetnym sposobem na pochmurne i zimne dni.
Put the gun in my mouth and pull the trigger, I feel so alive...
Offline