#1 2008-08-13 17:01:37

Caislohen

Grafomańska dusza

12045095
Skąd: Moriand
Zarejestrowany: 2008-04-20
Posty: 329
Punktów :   

Dyskusje na temat prac grupowych, czyli wyzwań

Tutaj będziemy dyskutować na temat tekstów ćwiczebnych, które pojawiają sie w odpowiednich tematach do wyzwań. Każde wyzwanie ma swój wątek, ale tutaj będziemy dyskutować na temat wszystkich tekstów, niezależnie, z jakiego wyzwania pochodzą.
Tak więc zapraszam do dyskusji.

Wszelkie posty nie związane z tekstami ćwiczebnymi będą usuwane.


Jeśli coś jest niejasnego, chcesz o coś zapytać - dowiedzieć dlaczego się przyczepiłem - pisz.


A'iere! Elenia Nu Lauriel || Lauriel Ainia Nu viel

Offline

 

#2 2008-08-14 09:11:37

Caislohen

Grafomańska dusza

12045095
Skąd: Moriand
Zarejestrowany: 2008-04-20
Posty: 329
Punktów :   

Re: Dyskusje na temat prac grupowych, czyli wyzwań

No to ja wrzucę krótki komentarz do tekstu Meheala, który jako pierwszy napisał wyzwanie.

Skyleg ręką trącił drzwi karczmy i przekroczył próg. Za nim podążał jego przyrodni brat. Nagle obydwaj stanęli jak wryci. Słyszeli odgłosy bójki, jednak nie

spodziewali się prawdziwej wojny. Blisko trzydzieści spitych od cna osób okładało się po pyskach, rzucało po stołach wywracając je.

Dziwi mnie, że najpierw usłyszeli, a potem zobaczyli.
Przed wejściem do karczmy nie słyszeli krzyków, czy czegokolwiek? To się nie trzyma kupy. Trzydziestu chłopa okłada się pięściami, skaczą po stołach (jeszcze

wywracając je!) - sam opisałeś, że to była wręcz wojna - a tu dwóch bohaterów wchodzi do dźwiękoszczelnej i hermetycznie zamkniętej karczmy.

- Tam! Brać ich! Bijcie chłopcy! – wydarł się gruby, spocony, upity elf.

Gruby, spocony, upity... I? To koniec? Aż się prosi, by zrobić spis ewidencyjny tego elfa...

Mortiron Skyleg szybkim ruchem ciął obydwu napastników przez brzuch. Ochlapała go krew. Rękawem starł posokę z oczu i ruszył dalej. Nikt nie mógł mu

pochlapać nowego odświętnego stroju. Nikt nie miał takiego prawa. Absolutnie nikt. Schował miecz w pochwie i uderzył pięścią w łeb zdziadziałego elfa o długiej

siwej brodzie. Staruch zachwiał się.

A gdzie przyrodni brat Skajlega? Stoi z boku i podpowiada z której strony bić? A może jest reżyserem tego przedstawienia?

Kopnął wroga szpicem buta, nieco poniżej pępka. Staruch położył się na ziemię,

E... Brzmi, jakby zachciało mu się spać.

oblizać usta językiem

Czyli po prostu oblizać się

Jakiś młody elf z garbem, niedbale próbował wydrapać mu oczy. Zamiast tego podrapał go nieźle, połamanymi pazurami, aż do krwi. Mortiron uderzył na

oślep. Krzyknął, gdy trafił w stół. Zasłonił niedbale twarz i czekał na cios. Zamiast niego usłyszał charczenie.

Primo: nic z tego fragmentu nie rozumiem.
Secundo: jak brzmi cios? To w amerykańskich filmach za każdym uderzeniem słychać charakterystyczny odgłos. W rzeczywistości usłyszysz jakieś gruchnięcie, ale

nawet nie będziesz się nad tym zastanawiał, gdy oberwiesz w głowę.

Na zbliżającą się klingę miecza zareagował unikiem i natychmiastowym ciosem. W serce, klatkę piersiową.

A czym zadawał te ciosy? A może ciosem samym w sobie?

co to znaczy cofająca się masa mężczyzn

?

ten który naprawiał mecz bratu Mortirona

Litrówka.

Żołądek Mortirona zrobił salto, zatańczył na boki i podskoczył do góry, z jelit robiąc sobie skakankę.

Hopla, hopla - jeszcze rozbił sobie z kręgosłupa zjeżdżalnię, ale żeby nie być samolubnym pozwolił jeszcze wątrobie poswawolić, bo przecież jeszcze nerki w

kolejce...

- Za piętnaście minut przy wodotrysku

Znają zegar? W narracji ujdzie, ale w dialogu zgrzyta, jeśli nie znają takich jednostek czasu, oczywiście.

powiedział wysoki Sunnita, najlepszy szermierz w mieście

Kto to? Wcześniej tylko Ithilus - tutaj nagle, nie tylkko wysoki, to jeszcze Sunnita i dodatkowo szermierz, a to, że najlepszy w mieście to taki tam bonusik.

Najpierw nic nie piszesz o Ithilusie, a tutaj taka bomba, nagle, wszystko naraz.

Cios, parada, pchnięcie, blok, blok, parada i cios, blok, palestra, blok, blok, pchnięcie, palestra, parada, półpiruet, parada, cięcie w szyję, odskok, patinado

i blok. Wypluł z ust pot i flegmę.

To jak sprawozdanie sportowe. Ja sobie tego nie jestem wstanie wyobrazić.
A i jeszcze jedno - co on? W gardle się spocił?

nim zdąży napłynąć do warg

A z pełnymi wargami trudno się mówi, a co dopiero całowanie...

Skoczył przed siebie z rykiem, który w oczach Ithilusa zasiał strach. Ciął go mocno w gardło

Silna broń ten ryk, skoro można nim ciąć gardła.

To tyle. Walka do mnie nie przemówiła.
Jeśli coś jest niejasnego, chcesz o coś zapytać - dowiedzieć dlaczego się przyczepiłem - pisz.


Jeśli coś jest niejasnego, chcesz o coś zapytać - dowiedzieć dlaczego się przyczepiłem - pisz.


A'iere! Elenia Nu Lauriel || Lauriel Ainia Nu viel

Offline

 

#3 2008-08-14 10:48:41

Meheal Vermos

Tutejszy

Skąd: Cesarstwo Apokalipsy
Zarejestrowany: 2008-07-02
Posty: 122
Punktów :   

Re: Dyskusje na temat prac grupowych, czyli wyzwań

Pfff, a już myślałem... Dobra, no to zaczynamy.

Dziwi mnie, że najpierw usłyszeli, a potem zobaczyli.
Przed wejściem do karczmy nie słyszeli krzyków, czy czegokolwiek? To się nie trzyma kupy. Trzydziestu chłopa okłada się pięściami, skaczą po stołach (jeszcze wywracając je!) - sam opisałeś, że to była wręcz wojna - a tu dwóch bohaterów wchodzi do dźwiękoszczelnej i hermetycznie zamkniętej karczmy.

W każdej karczmie dochodzi do bójek. I to nader często. Są sytuacje w których 3-4 gości robi za pułk wojska. W takich sytuacjach bardzo łatwo się pomylić co do liczby osób. A trzydzieści okładających się panów tylko to potwierdza.

Gruby, spocony, upity... I? To koniec? Aż się prosi, by zrobić spis ewidencyjny tego elfa...

Dziwię Ci się Cais. Jakbym zaczął się rozpisywać nad rodowodem i pochodzeniem (a nawet tylko opisem zewnętrznym) tego elfa... To skończyło by się na tym, że: po co ten opis? Robi przerwe w akcji. Kompletnie niepotrzebny.
Pozatym gdybym ja czytał taki opis, w takim miejscu, ominąłbym go, albo przeczytał najszybciej jak umiem. Są miejsca, gdzie za dużo to nie zdrowo.

A gdzie przyrodni brat Skajlega? Stoi z boku i podpowiada z której strony bić? A może jest reżyserem tego przedstawienia?

Jest młodszy. Czeka ZA Skylegiem. Starszy brat zawsze ma pierszeństwo w mordobiciu, tak jest niemalże zawsze. Dla mnie kto by ruszył pierwszy do walki, należało do tzw działu: oczywistych oczywistości.

E... Brzmi, jakby zachciało mu się spać.

Bo sam położył się na podłogę. Powoli. Bez pośpiechu.
Tutaj wcale nigdzie nie było mu śpieszno.

Czyli po prostu oblizać się

No tak, poprawna interpretacja.

Primo: nic z tego fragmentu nie rozumiem.
Secundo: jak brzmi cios? To w amerykańskich filmach za każdym uderzeniem słychać charakterystyczny odgłos. W rzeczywistości usłyszysz jakieś gruchnięcie, ale nawet nie będziesz się nad tym zastanawiał, gdy oberwiesz w głowę.

Primo: Wydrapać i podrapać do diametralna różnica w tym fragmencie. Nie da się podrapać oczu. Ja o takim określeniu nie słyszałem.
Secundo: Teraz to ja Cię nie rozumiem Cais. Jak brzmi cios? Normalnie. Opisałem tylko, że jak uderzył w stół to krzyknął z bólu. No ja się mu wcalę nie dziwię. A później charczenie. No skoro Anarvius przebił go mieczem, to elf miał się odwrócić i powiedzieć: powaliło Cię człowieku?

Hopla, hopla - jeszcze rozbił sobie z kręgosłupa zjeżdżalnię, ale żeby nie być samolubnym pozwolił jeszcze wątrobie poswawolić, bo przecież jeszcze nerki w kolejce...

Ech... napisałem, że on to tak odczuł. Czyli zrobiło mu się zdeczka niedobrze i miał ochotę cosik zwrócić.
A jakby to były nerki i zwieracze, to by się poszczał... No bez przesady...

Znają zegar? W narracji ujdzie, ale w dialogu zgrzyta, jeśli nie znają takich jednostek czasu, oczywiście.

Napisałem tak, bo nie chciałem przedłużać. Zresztą Skyleg zdążył by sprać Anarviusa wcześniej.

Kto to? Wcześniej tylko Ithilus - tutaj nagle, nie tylkko wysoki, to jeszcze Sunnita i dodatkowo szermierz, a to, że najlepszy w mieście to taki tam bonusik.

Sunnita to tytuł honorowy, nie imię. Bo w takim razie wychodzi na to, że Skyleg walczył z dwoma wrogami na placu.

Najpierw nic nie piszesz o Ithilusie, a tutaj taka bomba, nagle, wszystko naraz.

Później było to napisane. Chyba, że Skyleg walczył z dwoma przeciwnikami. Sunnita to tytuł honorowy i jakby w tym wypadku nazwa własna. Ale spokojnie, takiego imienia to ja bym jeszcze nie wymyślił...

To jak sprawozdanie sportowe. Ja sobie tego nie jestem wstanie wyobrazić.
A i jeszcze jedno - co on? W gardle się spocił?

Ale dlaczego pretensje do mnie?
Pot spłynał mu do warg. Cais, czasem jest tak, że czuje się pot w ustach po czymś męczącym i wykonanym bardzo szybko, tak by nie było czasu na zastanowienie się nad czymś innym.

A z pełnymi wargami trudno się mówi, a co dopiero całowanie...

?

Silna broń ten ryk, skoro można nim ciąć gardła.

Tak zauważyłem, że Ty, Cais patrzysz na ostatnie słowa poprzedniego zdania. I stamtąd bierzesz tego kto wykonał następną czynność. Niby to poprawne, ale patrząc na to z boku to moim zdaniem błąd. Jak patrze na książki to tak jest nie rzadko. I ja się nie czepiam, nie zwracam uwagi. Chociaż tak, wystarczyło by dodać Skyleg. Cóż zdania mamy podzielone.

Ale dzięki Caislohen za ocenę. Krytyka nieraz jest ważniejsza od pochwały. I dzięki za to, że w ogóle zdecydowałeś się tym jakoś zająć. Wielkie thx ;]


"Człowiek to upiększony obraz kłamstw i negatywnych uczuć" - Archanioł Deireval Cean

Offline

 

#4 2008-08-14 11:39:27

Caislohen

Grafomańska dusza

12045095
Skąd: Moriand
Zarejestrowany: 2008-04-20
Posty: 329
Punktów :   

Re: Dyskusje na temat prac grupowych, czyli wyzwań

No to riposta. I to mi właśnie chodzi - o żywą dyskusję nad tekstem, a nie tylko bierne paplanie. Niektórzy myślą, że nad tekstem trzeba się pochylić, wytknąć to i owo, jeśli jest i dać sobie spokój. Odpierdziane. A właśnie nie - trzeba dyskutować, rozmawiać - i za to dziękuję, Meheal. Ale już nie trwoniąc czasu i przechodząc do meritum.

W każdej karczmie dochodzi do bójek. I to nader często. Są sytuacje w których 3-4 gości robi za pułk wojska. W takich sytuacjach bardzo łatwo się pomylić co do liczby osób. A trzydzieści okładających się panów tylko to potwierdza.

Nie zrozumiałeś mnie. Tam mogło się bić nawet pięćdziesięciu chłopów, elfów, krasnoludów, czy co tam jeszcze można wepchnąć. Mnie zdziwiło, że bohaterowie dochodzą do karczmy i dopiero w momencie przekroczenia progu słyszą odgłosy bójki. Gdyby to jeszcze była bójka - a w tekście pojawia się nawet określenia wojny.

Dziwię Ci się Cais. Jakbym zaczął się rozpisywać nad rodowodem i pochodzeniem (a nawet tylko opisem zewnętrznym) tego elfa... To skończyło by się na tym, że: po co ten opis? Robi przerwe w akcji. Kompletnie niepotrzebny.
Pozatym gdybym ja czytał taki opis, w takim miejscu, ominąłbym go, albo przeczytał najszybciej jak umiem. Są miejsca, gdzie za dużo to nie zdrowo.

Pisałem z ironią. Znów źle mnie odebrałeś. Ja właśnie Twój opis przeczytałem jak najszybciej, bo zgrzytał boleśnie.

Jest młodszy. Czeka ZA Skylegiem. Starszy brat zawsze ma pierszeństwo w mordobiciu, tak jest niemalże zawsze. Dla mnie kto by ruszył pierwszy do walki, należało do tzw działu: oczywistych oczywistości.

I tu mnie zaskoczyłeś.
W karczmie trwa taka jatka, że ten młodszy brat byłby wciągnięty do walki wbrew własnej, czy starszego brata, woli.

Primo: Wydrapać i podrapać do diametralna różnica w tym fragmencie. Nie da się podrapać oczu. Ja o takim określeniu nie słyszałem.
Secundo: Teraz to ja Cię nie rozumiem Cais. Jak brzmi cios? Normalnie. Opisałem tylko, że jak uderzył w stół to krzyknął z bólu. No ja się mu wcalę nie dziwię. A później charczenie. No skoro Anarvius przebił go mieczem, to elf miał się odwrócić i powiedzieć: powaliło Cię człowieku?

Po pierwsze - nie chodzi mi o 'drapanie', czy 'wydrapywanie' - ale o opis. Zgrzytał, aż za mocno, bym coś pojął.
Po drugie - nie wiem, czy Ty czytasz to co piszę. Napisałeś "Zasłonił niedbale twarz i czekał na cios. Zamiast niego usłyszał charczenie." Czyli zamiast ciosu usłyszał charczenie. Do charczenia, do krzyku się nie czepiam - wszystko gra. Ale cios i jego odgłos mi nie pasuje.

Ech... napisałem, że on to tak odczuł. Czyli zrobiło mu się zdeczka niedobrze i miał ochotę cosik zwrócić.

No to nie dało się napisać "poczuł się słabo"? Tylko wypisujesz co tam wyprawiają jego organy.

Napisałem tak, bo nie chciałem przedłużać. Zresztą Skyleg zdążył by sprać Anarviusa wcześniej.

... Wiesz ile to jest piętnaście minut? Przez ten czas, to zdążyłby nie tylko zbić brata, ale jeszcze wykorzystać jaką dziewkę. Napisałbyś "za chwilę" - i byś dopiero nie przedłużał.

Sunnita to tytuł honorowy, nie imię. Bo w takim razie wychodzi na to, że Skyleg walczył z dwoma wrogami na placu.

Brak zrozumienia. Ja się nie czepiam Sunnity - tego, że używasz tego pojęcia. Ale policz sobie ile wypisałeś określeń do jednej postaci w jednym zdaniu.

Później było to napisane. Chyba, że Skyleg walczył z dwoma przeciwnikami. Sunnita to tytuł honorowy i jakby w tym wypadku nazwa własna. Ale spokojnie, takiego imienia to ja bym jeszcze nie wymyślił...

Oj, oj, oj... Trzymasz się tego Sunnity. Ale takiego wojownika chyba coś charakteryzuje? Gdy pojawił się po raz pierwszy [Ithilus] mogłeś napisać, że to Sunnita, najlepszy wojownik w mieście.
Potem byś sobie gdzie wplatał jego wygląd - po trochu. A tak wrzuciłeś wszystko na raz...

Ale dlaczego pretensje do mnie?

Bo jesteś autorem?

Ale dlaczego pretensje do mnie?

To wystarczy napisać "pot spływał mu do ust" i gotowe. A co do warg - jak je napełnisz? Usta tak, ale nie wargi. To coś podobnego, jakby napisać "zmierzył mnie podejrzliwym wzrokiem" (zamiast "spojrzeniem") - rozumiesz?

Tak zauważyłem, że Ty, Cais patrzysz na ostatnie słowa poprzedniego zdania. I stamtąd bierzesz tego kto wykonał następną czynność. Niby to poprawne, ale patrząc na to z boku to moim zdaniem błąd. Jak patrze na książki to tak jest nie rzadko. I ja się nie czepiam, nie zwracam uwagi. Chociaż tak, wystarczyło by dodać Skyleg. Cóż zdania mamy podzielone.

Dobra - jak chcesz, każdy ma swoje zdanie.
Nie wyciągnąłem ostatniego słowa z poprzedniego zdania - patrzę na kontekst.
Ja też spoglądam na takie książki, a potem je omijam, bo wiem, że tam jest coś, co mi się nie zgadza. Do zagranicznych nie można mieć pretensji - w końcu to tłumaczenie. Ale jeśli to pojawia się w polskojęzycznych książkach, wyrywam włosy, że tak się pisze.

Ale dzięki Caislohen za ocenę. Krytyka nieraz jest ważniejsza od pochwały. I dzięki za to, że w ogóle zdecydowałeś się tym jakoś zająć.

W końcu to forum i trzeba być aktywnym, a nie tylko coś bąknąć od czasu do czasu.


Jeśli coś jest niejasnego, chcesz o coś zapytać - dowiedzieć dlaczego się przyczepiłem - pisz.


A'iere! Elenia Nu Lauriel || Lauriel Ainia Nu viel

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plcalominal