Hewito

Spotkanie, czy też kontakt, z obcą cywilizacją jest tak samo możliwy, jak i również niemożliwy. Nie można w zupełności zakładać obu tych opcji, aczkolwiek nie przekonamy się o prawdzie, jeśli nie odnajdziemy choćby śladów "obcych".
Moim zdaniem ludzie nie są jeszcze przygotowani na "spotkanie". Nie tylko pod względem technicznym, ale również mentalnym. Niebawem możliwość życia pozaziemskiego będzie tak prawdopodobna, że ludzie będą przekonani, lub nie, ale przynajmniej nie zdziwią się, gdy pojawią się komunikaty o istotach spoza Ziemi.

A skutki takiego "spotkania" mogą być przeróżne. Jak już wspomniał marosuaff - zależne jest to od mentalności dwu stron. Jak zareagują na "kontakt" i co będą zamierzały. Pokój, albo wojna. Na pewno możliwe będzie przejęci częściowej wiedzy.

Według mnie fizycznie niemożliwe jest to, żeby nie było innego życia, aniżeli na Ziemi.
Teraz weźmy porównajmy. Wybierzmy się na pustynię Saharę, i weźmy to rąk garść piasku. Przyjrzyjmy się mu bliżej... Dostrzeżemy tam drobniutkie minerały, które są prawie niewidoczne. Brawo oto dostrzegliśmy układ słoneczny. Teraz wysypmy te kryształki na paznokieć. Tak, to co zostało na naszym paznokciu to galaktyka. Teraz sobie wyobraźmy, że cała pustynia Sahara to Wszechświat. Dlatego niemożliwe jest to, żeby wśród takiego niesamowitego ogromu, bylibyśmy jedynym życiem. Założę się, że wielu z niezidentyfikowanych obiektów namierza (albo zacznie ) nas z kosmosu. To jest przerażające, ponieważ nic na ten temat nie wiemy. W każdym momencie nasza planeta może zostać wykorzystana w niesamowity sposób i na pewno nie w celach rekreacyjnych. Jeżeli już, to zostałyby wykradzione wszelakie surowce znajdujące się na naszej Ziemi, co wróżyłoby nam zagładę.
Aż strach myśleć o takich sprawach...

Dokładnie.
My jesteśmy jacyś zacofani, a UFO to muszą być jakieś predatory, rzeźniki i kosmity co zabijają spojrzeniem. Czemu nie odwrotnie?
Dalej.
Żeby odwiedzili nas ufoludkowie, musieliby mieć baaardzo szybkie statki albo się teleportować (najbliższa planeta o warunkach bliskich Ziemi?).
A co myślicie o tym, gdyby w jakiś sposób spotkały się 2 cywilizacje: Ziemianie i jacyś - tam - inni. Też humanoidy, ale na tyle się do nas różniący wyglądem, że bez problemu wskazalibyśmy takiego w tłoku ulicznym. Podobny rozwój umysłowy i technologiczny, etc... I te 2 rasy współpracują, żyją obok siebie... Czy przetrwałoby to długo? Według mnie, znając nasze upodobania do prześladowań, rasizmu i dyskryminacji (w tym jesteśmy najlepsi) - nie.