Hewito

Tak, co Wy myślicie na temat dzisiejszego Teatru.

Według mnie spadł na psy.
Czemu?

Przyznam się, że nie chadzam często do tego "domu sztuki". Ale rok temu tam przybyłem i co zobaczyłem?
Była to sztuka bodajże: "Tymon ateńczyk". Pojawiły się tam dość jednoznaczne sceny. Prawie każdy z aktorów przeklinał jak blokersi. Wiele było scen wulgarnie erotycznych, wręcz perwersyjnych. Kobiety miały stosunki z kobietami, potem z mężczyznami wydając przy tym nieartykułowane odgłosy i wulgarne słowa typu: Pierd** mnie! Ty K***O!!!"

Moja znajoma opowiadała, że była na spektaklu o nazwie: "Przebudzenie wiosny" czy jakoś w tym stylu.
I tam aktorzy rozebrali się do majtek (aktorki do stanika i majtek) i biegali po scenie, potem weszli w publiczność zabrali jedną kobietę i rozebrały ją do stanika i majtek. Możliwe, że owa pani była podstawiona, ale sam fakt jest niesmaczny.

Wczoraj w Teleekspresie dowiedziałem się, że powstała nowa sztuka. Aktorzy rozbierali się na samochodach i biegali z krzykiem po scenie, a przy tych swawolach przejeżdżał Papież Jan Paweł II w Papamobile... Tu już jest przesada!


Reasumując, teatr zmienił się nie do poznania. Dawniej spektakle typu: "Noc wigilijna" "Ojciec Goriod" "Zemsta" "Dziady" "Itp" "Itd", były co prawda nudne (dla zwykłego śmiertelnika), ale wynikały z nich jakieś wartości. Po wyjściu z teatru człowiek doznawał Katharsis, jego dusza została oczyszczona. Dzisiaj po wyjściu z teatru zostaje niesmak, człowiek zastanawia się: "Po co ja tutaj przyszedłem"?

A jakie jest Wasze zdanie?