Caislohen - 2008-08-07 09:38:35

Jakie macie swoje sprawdzone sposoby na pomysły, fabuły?
Skąd, jak, w jaki sposób je pozyskujecie? Co robicie, by mieć dobry pomysł, a fabuła była wartka, jak rzeka?

Tworzę ten temat, bo zapewne niektórzy (nie doszukiwać się mojej osoby) chcą wiedzieć, jak wymyślać opowieści. A też podyskutujemy o swoich sposobach, przy okazji rozruszamy forum...

edgar 20 - 2008-08-07 10:04:02

Fabuły tworzę zwykle na pomysłach które zaświtały mi w głowie, np podczas czytania książki, oglądania filmu lub jeszcze jakiejś innej czynności życia codziennego :D  Następnie obudowuje owe pomysły rekwizytami (zwykle są to rekwizyty dosyć tandetne), dodaje postacie i staram się nadać jakiś charakter światu którego opisuje. No na razie to tyle poczekam jak inni coś napiszą.

Meheal Vermos - 2008-08-11 14:26:38

Odświeżając temat powiem jak u mnie z tym jest:
Mianowicie np. czytam książki, oglądam film i coś mi się podoba. Gdy skończę próbuje osiągnąć coś podobnego (chodzi o fabułę historię, tak marzę jak by to było, gdybym miał się brać) później gdy zaczynam się rozkręcać, dodaje coraz więcej rzeczy, coraz bardziej też odchodze od początkowego pomysłu, bo nie chce być plagiatem. W końcu, gdy człowiek tak posiedzi z pół godzinki nawet, to w głowie ma fajny pomysł i odziwo zupełnie inny niż tamta historia. Wychodzi na to, że fajne powieści mnie motywują, a nawet gdybym chciał splagiatować, czy poprawić, wyjdzie mi w łbie zupełnie co innego. I tym lepiej...

Eerion - 2008-08-12 10:34:45

Impuls. A coś mnie tknie, zobacze jakąś scenę w filmie i pojawia mi się "a może by zrobić coś takiego..." Często jest to dość mało powiązane z tym co zobaczyłem. Taki Impuls.
Następnie rozbudowuję projekt. Często opierając sie na zasadach "co przydałoby mi się w opowiadaniu", lub najzwyczajniej w świecie zadając pytania i odpowiadając na nie.
Ponieważ u mnie projekt dość długo jest w głowie, zanim przeleję go na papier - często jest już bardzo mocno zmieniony, zupełnie nie przypominając "tworu", z którego powstał. Taka naturalna ewolucja.

Meheal Vermos - 2008-08-12 11:08:46

Ja bym to określił także słowem olśnienie ;] U mnie też tak czasem bywa. Ale jak już sam wspomniałeś, duużo czasu mija nim się rozpocznie proces pisania i wiele pomysłów ulega modyfikacji. To pozwala na wychwycenie własnych niedociągnięć i także poprawienie pierwotnego kształtu tej historii, jeżeli jest on dla nas po pewnym czasie niedostatnecznie dobry. Bo to co piszemy musi się zwłaszcza nam podobać :)

Caislohen - 2008-08-12 18:44:32

Ciekawe, ciekawe...
U mnie też jest chwila, niezmierzone olśnienie - ale dotyczy to tylko pewnej kwestii. Zazwyczaj po takim impulsie następuje pytanie "a co, gdyby..." no a potem rodzi się szkielet.
To nie jest jeszcze w ogóle fabuła czy cokolwiek - zwykły stek bzdur - potem się dopisuje pewne elementy i rośnie z czasem - a potem czas na pisanie "żywego" tekstu.
Pamiętam jeden ze swoich przypadków nagłego błysku - siedziałem w szkole na korytarzu. Była jeszcze lekcja, a tutaj nagle dzwoni dzwonek.
Wtedy sobie pomyślałem "a co, gdyby dzwonił bez przerwy, a ludzie zaczęliby biegać spanikowaniu po korytarzach" - no i tak powstał pomysł opowiadania "Ostatni dzwonek". Niestety pomysł nie znalazł swojej realizacji, spełzł i przepadł w czeluściach.

Folvor - 2008-08-15 13:49:35

I wy to lubicie? xD
To znaczy wymyślanie, planowanie jest umh... fajne, ale potem przelewanie całej opowieści na papier według szkieletu to jest sam trud i niepotrzebne kombinowanie. Nie można obmyślać całej fabuły do przodu! ;)

Caislohen - 2008-08-15 14:39:05

Jak komu wygodnie - ja wiele planuję i wypisuję "szkielet" opowieści. Co prawda tworzę tylko pewnego rodzaju ramę, a co znajdzie się w środku - to już zupełnie inna bajka...
Szereg punktów to dobry sposób - potem można to połączyć, wcale nie wiedząc jak. Ale każdy ma swoją metodę. Mi wygodniej napisać sobie plan główny, a do niego pisać jakieś rozszerzenia - już na "gotowo".

Eerion - 2008-08-15 15:31:39

I wy to lubicie? xD
To znaczy wymyślanie, planowanie jest umh... fajne, ale potem przelewanie całej opowieści na papier według szkieletu to jest sam trud i niepotrzebne kombinowanie. Nie można obmyślać całej fabuły do przodu!

Nigdy nie robię sztywnego planu. U mnie się to nie sprawdza. Bardzo często przy samym spisywaniu z myśli na papier coś zmieniam, coś modyfikuje. Coś dodaje, coś odejmuje.
Jednak główny wątek fabularny zawsze powstaje wcześniej. Musi być zrobiony i dopieszczony. Piszcząc na bieżąco nie zrobisz cudnej, dopracowanej fabuły (pisząc, wychodząc z założenia "co będzie dalej to się wymyśli").
Tak to mogą na przykłąd powstawać opowiadania "Wielkie przygody Tadka"* :P.
* - Chyba, że ktoś jest geniuszem.

GotLink.plgrzejniki purmo we wrocławiu Hologramy na legitymacje psycholog Piła